Patron szkoły


     Henryk Hubal-Dobrzański Urodził się 22 czerwca 1897 roku w Jaśle jako syn Henryka - potomka pułkownika Dobrzańskiego adiutanta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Matka, Maria z Lubienieckich była córką powstańca z 1863 r. i wnuczką oficera powstania listopadowego. Henryk od dzieciństwa miał zamiłowanie do jazdy konnej i koni. Odznaczał się niezwykłym usposobieniem i fantazją. Wybuch wojny w 1914 r. zastał go we wsi Czechy koło Proszowic. Miał wówczas 17 lat. Podjął decyzję ochotniczego wstąpienia do Legionów Polskich, dodając sobie jeden rok życia.

       Henryk Dobrzański absolwent 7-klasowej szkoły realnej i słuchacz I semestru agronomii zgłosił się na stację zbiorów Legionów Polskich w Krakowie w dniu 1 grudnia 1914 r., gdzie przebywał do maja 1917 r. Od maja pełnił służbę w Kawalerii Sztabowej Legionów w Kowlu, potem w II Pułku Ułanów, a następnie odkomenderowano go do Szkoły Podchorążych II Brygady Legionów w Mamajesti. Po buncie Legionów pod Rarańczą zostaje przez Austriaków internowany w obozie w Salbados na Węgrzech, skąd wkrótce ucieka.

     Po ucieczce wrócił do macierzystego pułku Szwoleżerów Rokitniańskich. Służbę zaczyna od plutonowego. W listopadzie awansuje na wachmistrza, w grudniu na chorążego, a w następnym roku na podporucznika. Razem z pułkiem przebywa na Śląsku. Sprawdza się w powierzanych mu funkcjach dowódczych i administracyjnych. Jest oficerem bojowym, a następnie adiutantem pułku. W sierpniu 1920 r. awansuje na porucznika, a w 1922 r. zostaje rotmistrzem, dowódcą 4 szwadronu. W listopadzie tego roku wyjeżdża na roczny kurs do Centralnej Szkoły Kawalerii w Grudziądzu.

      Potem zaczyna się okres sukcesów jeździeckich Dobrzańskiego. Stał się największą gwiazdą wśród wojskowych jeźdźców Europy. Uczestniczył w wielu zawodach hippicznych, zajmując czołowe miejsca. 22 razy był pierwszy, 3 razy drugi i 4 razy zajmował dalsze miejsca. Był m.in. członkiem kadry olimpijskiej w Amsterdamie w 1928 r. Do historii polskiego jeździectwa przeszedł wyczyn Dobrzańskiego na zawodach konnych w Londynie: w walce o Puchar Narodów osiągnął dwukrotnie bezbłędny przejazd i zarazem najlepszy indywidualny wynik dnia. Za ten wyczyn otrzymał złotą papierośnicę - dar księcia Walii za najlepszy indywidualny wynik uzyskany w konkursie jego imienia w Londynie.

       Poświęcając się zbytnio hippice, traci pozycję zawodową w pułku. Otrzymuje funkcje coraz mniej odpowiedzialne, które nie dają mu okazji do wykazania się. W maju 1926 r. razem z II pułkiem Szwoleżerów zostaje przeniesiony do Starogardu Gdańskiego. Tu w 1927 r. awansuje na majora i w tym samym roku znalazł się w kadrze oficerów kawalerii z przydziałem do Oficerskiej Szkoły Piechoty na stanowisko instruktora jazdy konnej, a potem do 18 pułku Ułanów Pomorskich na stanowisko dowódcy szwadronu. Jednak II Pułk Szwoleżerów uważał za swój macierzysty i często go odwiedzał.

      Po przeniesieniu ze Starogardu następuje okres pewnych niepowodzeń Dobrzańskiego. Wiele razy jest przenoszony na różne stanowiska. Przyczyną tego była jego hardość i "ostry język". We wrześniu 1929 r. zostaje karnie przeniesiony z Grudziądza do 20 Pułku Ułanów w Rzeszowie. Miewał często zatargi z przełożonymi i wówczas stwierdzono, że na czasy pokojowe nie nadaje się do służby wojskowej.

      W 1930 r. ożenił się z siostrą swojego kolegi - Zofią Zakrzeńską, krewną generałów Stanisława i Józefa Hallerów. Dwa lata później przychodzi na świat córka Krystyna. Przebywając w Rzeszowie ustabilizował na krótko swoje życie. W 1934 r. zostaje przeniesiony do Hrubieszowa na stanowisko kwatermistrza 2 Pułku Strzelców Konnych, a w 1936 r. do 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie. Przez lata bezskutecznie starał się o awans. Pozostał "żelaznym majorem". Na kilka miesięcy przed wojną wystąpił z wojska i zajął jakieś kierownicze stanowisko w fabryce broni w Starachowicach.

      Na wojnę 1 września 1939 r. wyruszył jako zastępca ppłk. Dąbrowskiego, 110 Rezerwowego Pułku Ułanów w Białymstoku. W pierwszej połowie września stoczył kilka zwycięskich potyczek z niemieckim najeźdźcą w okolicach Puszczy Augustowskiej, następnie przeszedł do obrony Grodna przed zbliżającą się ze wschodu Armią Czerwoną. Niestety 20 września miasto poddało się.

      Komendant obrony miasta nakazał przekroczenie granicy z Litwą, jednak ppłk Dąbrowski zdecydował się przebijać w kierunku Warszawy. W czasie tego marszu pułk stoczył dwie potyczki i poniósł straty. Ponieważ jeden z oddziałów został doszczętnie rozbity, a i sytuacja ogólna nie była najlepsza, ciężko chory dowódca zadecydował o rozwiązaniu pułku. Wtedy to major Dobrzański odmówił wykonania rozkazu i samodzielnie objął komendę, postanawiając dalej przebijać się w kierunku Warszawy, aby nieść pomoc Stolicy. 27 września przeprawił się wraz z oddziałem przez Bug i skierował do majątku Krubki pod Rembertowem. Tutaj następnego dnia doszła do nich wiadomość o kapitulacji Warszawy. Major po zarządzeniu zbiórki oznajmił, że nie zamierza składać broni i dopóki starczy mu sił i życia, będzie walczyć z wrogiem.

      Postanowił przebijać się w kierunku granicy z Węgrami, aby poprzez nie przedostać się wraz z 50 żołnierzami-ochotnikami, którzy przy nim pozostali, do Francji i dalej kontynuować walkę z najeźdźcą. Wkrótce jednak zmienił decyzję.

      Postanowił walczyć z wrogiem tu, na polskiej ziemi. Oddział przyjął nazwę "Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego", a major Dobrzański przyjął pseudonim "Hubal". Dzięki pomocy ludności udało mu się uniknąć zasadzek i przebić się w kierunku Gór Świętokrzyskich oraz przetrwać zimę. Niestety, Niemcy w odwecie za pomoc stosowali wobec cywilnej ludności represje w postaci palenia całych wsi i mordowania jej mieszkańców niezależnie od płci i wieku.

      Wobec tego "Hubal" postanowił ograniczyć kontakt z ludnością, aby ich nie narażać na represje ze strony okupanta. Wiosną 1940 r. pod Huciskami zostaje doszczętnie rozbity batalion Wermachtu, a pod Szałasami major zadaje innej jednostce ciężkie straty. Niemcy rozwścieczeni niepowodzeniami w walce z polskim oddziałem, postanawiają stworzyć specjalną jednostkę do walki z nim, a samego mjra Dobrzańskiego, z obawy przed nim, nazywają "Szalonym majorem". Początkowo oddziałowi udaje się wymknąć z niemieckiego okrążenia, jednak 29 kwietnia 1940 r. zostaje okrążony przez około osiem tysięcy Niemców w okolicy wsi Anielin. Następnego dnia, podczas próby cichego przedarcia się przez kordon sił wroga, ułani wpadli w zasadzkę. Jedna z kul śmiertelnie raniła mjr Henryka Dobrzańskiego, a było to 30 kwietnia 1940 r. około godziny 5.30 rano.

      Niemcy zabrali rannego majora Hubala do jednego z gospodarstw i tam na podwórku zamordowali, kłując go bagnetami i robiąc sobie przy tym pamiątkowe zdjęcia. Następnie przewieziono jego ciało do Tomaszowa Mazowieckiego i pochowano w nieznanym miejscu, tak aby nikt się nie dowiedział, bo strach przed "Szalonym majorem" wciąż panował wśród Niemców.

      Jesienią 1984 r. Rada Pedagogiczna szkoły oraz Samorząd Szkolny podjęły uchwałę o nadaniu Zespołowi Szkół Zawodowych w Starogardzie Gdańskim imienia "Majora Henryka Dobrzańskiego HUBALA". Spośród wielu propozycji wybrano imię bohatera z 1939 r., człowieka, który do końca swoich dni służył Polsce i za nią oddał życie w walce. Był to człowiek wielkiego patriotyzmu i odwagi, odznaczony m.in. czterokrotnie Krzyżem Walecznych, Krzyżem Virtuti Militari V i IV [pośmiertnie] klasy oraz Krzyżem Niepodległości.

       Uroczyste nadanie imienia odbyło się 6 marca 1986 r. odsłonięto wówczas tablicę pamiątkową z płaskorzeźbą Hubala i wręczono szkole sztandar ufundowany przez Komitet Rodzicielski.